
Kochane słodycze i witryny cukiernicze
Jestem największym łakomczuchem świata. Nie mogę się opanować, gdy witryna cukiernicza prezentuje przede mną swoje zasoby. Ostatnio zapisano mnie do dietetyka, bo dziewczyna stwierdziła, że niedługo nie zmieszczę się w drzwiach. Faktycznie, może nie przesadzała, bo wszystkie spodnie trzeba było mi poszerzać, a koszule opinały mi brzuch.
Witryna cukiernicza zawsze mnie przyciąga
To była dla mnie tragedia, bo musiałem pić samą wodę od tygodnia, i jakieś niedobre warzywa. Wyjście do dużych sklepów, to był dla mnie horror. Każda szafa chłodnicza z zawartością wzmagała we mnie niebywały apetyt. Do tego miałem ochotę na lody i zamrażarka przeszklona mało nie znalazłaby się zaraz w moich rękach, ale moja kobieta dzielnie pilnowała mnie przed napadem jedzenia. Chyba sobie nie poradzę na dłuższą metę, bo dopiero siedem dni minęło, a ja miałem taki głód, że aż byłem bardzo nerwowy. Mówiono mi, że jestem bardzo uzależniony. A w takich stanach pojawiają się też zachowania agresywne. Ale nie chciało mi się w to wierzyć. Po prostu wolałem wyroby cukiernicze , które prezentowała tania witryna cukiernicza bardziej od zdrowej żywności. Ona była dla mnie bez smaku. Któregoś dnia pojechałem do znajomych naprawić im lodówkę. Na stole postawili kawę, ciastka i jakiś torcik czekoladowy. Ślinka ciekła mi na samą myśl o tym, że w zasięgu ręki mam takie pyszności, i w każdej chwili mogę się na nie rzucić. Na szczęście nie wiedzieli, że jestem na diecie.
Chwyciłem jedno ciastko, i od razu je pochłonąłem. Później drugie, trzecie. No i nawet pozwoliłem sobie na kawałek tortu. Nie powiem dziewczynie o tym małym grzeszku. Każdemu może się zdarzyć chwila słabości.
LEAVE A REPLY